Po kolejnej długiej przerwie wracam z kolejnym przepisem. Już myślałam, że tu nie wrócę ale babeczki wyszły takie pyszne, że grzechem byłoby się nimi nie podzielić ;)

Wraz z początkiem wiosny, przyszła ochota na lekki deser z owocami. Niestety tych jeszcze nie ma za wiele. Poratować nas mogą limonki, których piękny zielony kolor jak najbardziej kojarzy się z wiosną. Babeczki są bardzo delikatne, dlatego należy się z nimi obchodzić bardzo ostrożnie. Nie spodziewałam się że połączenie kremówki, mleka skondensowanego i soku z limonek może być tak genialne. Otrzymujemy pyszny, lekki, odrobinę piankowy krem, który można by wykorzystać również do innych deserów.

Limonki sparzamy gorącą wodą, następnie ścieramy z nich skórkę: z dwóch limonek na małych oczkach - zostanie ona użyta do masy. Z pozostałych dwóch na większych oczkach, ta skórka zostanie wykorzystana do przystrojenia babeczek. 

Z wszystkich limonek wyciskamy sok do miseczki.

Piekarnik nagrzewamy do 180C.

Silikonową formę na muffiny smarujemy lekko masłem.

Ciastka kruszymy bardzo drobno, np. w malakserze lub za pomocą moździerza. Masło rozpuszczamy w rondelku, zdejmujemy z ognia, wsypujemy pokruszone ciasteczka, mieszamy do połączenia. Przekładamy mieszankę do gniazd formy na muffiny, po ok. kopiatej łyżce na jedno gniazdo (ja piekłam babeczki w dwóch seriach, 12 na jeden raz).

Za pomocą łyżki rozkładamy mieszankę ciastek i masła równomiernie na dnie i bokach foremek. 

Pieczemy przez 6 minut, do lekkiego przyrumienienia. Wyciągamy babeczki z piekarnika i studzimy w formie do całkowitego wystygnięcia, następnie delikatnie wyciągamy je z formy i układamy na tacce.

Do miski wlewamy śmietanę kremówkę i drobno startą skórkę z limonki. Ubijamy, do momentu aż śmietana zacznie sztywnieć. Dodajemy stopniowo sok z limonek i mleko skondensowane, cały czas ubijając, do momentu aż krem zgęstnieje. 

Przekładamy krem do upieczonych babeczek, dekorujemy dużymi kawałkami skórki z limonki. 

Wkładamy babki na ok. 30 minut do lodówki, aby krem stężał.

Smacznego ;)