U mnie nazywamy je ostrężnice. Słyszałam też nazwy ostrężyny i czernice. Ale na pewno wszyscy znamy je pod nazwą jeżyny. Uwielbiam je zbierać. Jest coś odprężającego w tym, że na chwilę możemy odciąć się od świata i zwyczajnie, może troszkę bezmyślnie wrzucać owoce do wiaderka. W moim przypadku ta chwila trwa przynajmniej 2 godziny, w trakcie których udaje mi się uzbierać całe wiaderko. A później mam problem, bo przecież jakoś trzeba je przerobić. Tak też było i tym razem. 5 litrów ostrężnic do przetworzenia. Udało się wykonać lody, lemoniadę i te oto drożdżówki. Pamiętajcie, żeby dobrze je na końcu posłodzić, bo jeżyny mimo, że są pyszne, lubią też być kwaśne ;)
Składniki na 10 drożdżówek
- 2 arkusze (2 x 375g) ciasta francuskiego
- 400 g jeżyn
- 1 duże roztrzepane jajko
- cukier
Piekarnik nagrzewamy do 180 C. Blachę wykładamy papierem do pieczenia
Arkusze ciasta francuskiego rozkładamy na płasko, przecinamy każdy na pół wzdłuż dłuższego boku. Następnie każdy z długich pasków dzielimy na 5 równych części. W ten sposób uzyskujemy 20 prostokątów.
Na 10 z nich układamy po warstwie jeżyn, tak by pozostawić ok 1,5 cm wolnego ciasta z każdej strony.
Na pozostałych prostokątach tworzymy nacięcia wedle uznania, ja cięłam nożem, tak by uzyskać szachownicę z cienkich paseczków, następnie lekko rozciągnęłam ciasto, by powstały małe otwory.
Boki ciasta z warstwą jeżyn smarujemy roztrzepanym jajkiem. Przykładamy ponacinanym ciastem, dokładnie sklejamy. Wierz każdego ciastka smarujemy jajkiem, posypujemy obficie cukrem.
Pieczemy przez 20 minut. Ja piekłam w dwóch rzutach.
Po upieczeniu, jeszcze ciepłe poduszeczki posypujemy płaską łyżeczką cukru każdą. Nie słodzimy jeżyn przed pieczeniem, by nie wypuściły za dużo soku.
Przepis bierze udział w akcjach:
Cudowności przyznać muszę! Uwielbiam jeżyny :)
OdpowiedzUsuńMmm, pięknie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię zbierać jeżyny :) I poziomki :)
Muszę wypróbować ten patent z nacięciami. Wygląda to super.
OdpowiedzUsuńpiękne
OdpowiedzUsuń