Ciastka te to taki trochę eksperyment, ale za to bardzo udany. Marzyły mi się ciastka czekoladowe z kawałkami czekolady i jeszcze najlepiej z masłem orzechowym. (Bez masła orzechowego się nie obejdzie, taka już jestem.) Z każdym przepisem jaki znalazłam było coś nie tak: albo masło orzechowe było w formie "kropelek", które niby skąd miałabym wziąć, albo czekolady nie było wystarczająco dużo (no cóż, ciężko mnie zadowolić). Postanowiłam więc sama spróbować zrobić takie, jakie będą mi pasować ;) Nie obeszło się bez małych problemów takich jak np. za gęste ciasto, ale na szczęście z pomocą przyszło niezawodne mleko. Ciastka są mocno czekoladowe, z nutą orzechową. Najlepsze na drugi dzień, mięciutkie lekko przypominające brownies.

Czekoladę mleczną rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Odkładamy na bok do przestygnięcia.

Czekoladę gorzką kroimy na drobne kosteczki.

W misce mieszamy przesianą mąkę, proszek do pieczenia i kakao.

Piekarnik nagrzewamy do 180C. Dwie blaszki do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia.

Za pomocą miksera roztrzepujemy jajko z cukrem wanilinowym. W dużej misce, za pomocą miksera ucieramy masło przez około minutę. Stopniowo dodajemy cukier, dalej ucieramy tak, by z grubsza rozetrzeć cukier. Wlewamy roztrzepane jajka, miksujemy do połączenia składników. Następnie dodajemy na przemian po kilka łyżek masła orzechowego i odrobinę mleka oraz rozpuszczonej czekolady. Cały czas ucieramy, aż do połączenia wszystkich składników. Wsypujemy suche składniki, miksujemy na najmniejszych obrotach miksera. Na końcu wsypujemy gorzką czekoladę, mieszamy łyżką tak, by rozprowadzić kawałki czekolady równomiernie w masie.

Nabieramy kopiatą łyżkę masy, przekładamy ją na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę i formujemy z niej kulkę. Pomiędzy kulkami powinny być duże odstępy, ponieważ w czasie pieczenia ciastka rozleją się na boki. Na jednej blaszce powinno zmieścić się 16 ciastek. Ciastka pieczemy przez około  8-10 minut, najlepiej każdą blaszkę osobno.

Smacznego ;)