Macie też tak czasem, że sobie coś "upieprzycie" i jak coś pójdzie nie po Waszej myśli, to wszystko macie gdzieś, cały dzień nagle jest zepsuty i nie macie ochoty nic już więcej robić? Ja tak miałam w poniedziałek. Od kilku dni chodziło za mną, że zrobię tartę z rabarbarem i kremem czekoladowym, skoro właśnie zaczyna się sezon. Chodząc po kleparzu, prześladowały mnie te piękne, pachnące różowe wiązki. Plan cały już był ułożony w głowie. Pozostało tylko skompletować składniki. Tak się złożyło, że nie miałam czasu i w niedzielę nie dotarłam na Kleparz. Już z tyłu głowy zapaliła się lampka: może zmień plany, bo bez rabarbaru na pewno nie zrobisz tarty rabarbarowej. Ale łudziłam się, że przecież gdzie jak gdzie, ale na wsi to jednak rabarbar powinien być. Oczywiście myliłam się. Chyba jesteśmy na bardzo początkowym etapie sezonu rabarbarowego, skora nie da się go dostać prawie u źródła. I cały misterny plan też w ... Cały poniedziałek zepsuty. Brak wpisu na blogu. Płacz i zgrzytanie zębów. Ale nie poddałam się. Na następny dzień, z samego rana podreptałam na Kleparz, kupiłam aromatyczną wiązkę. Tak bardzo chciałam to zrobić, że nie odstraszyła mnie nawet konieczność pieczenia po pracy. Cały proces trwał z trzy godziny, więc skończyłam po północy. A tu na następny dzień pobudka o szóstej, żeby jeszcze zdążyć zrobić zdjęcia. Misterny wysiłek się opłacił. Tarta wyszła tak jak sobie ją wymarzyłam, więc moje trudy zostały wynagrodzone. A uśmiech i komplementy degustujących, jak zwykle bezcenne :)
270g mąki
30g ciemnego kakao
120g cukru pudru
180g masła
4 żółtka
Nadzienie rabarbarowe
500g rabarbaru
4 łyżki cukru
2 szczypty imbiru
Krem czekoladowy
350ml śmietany kremówki
300g gorzkiej czekolady
30g masła
Na stolnicy mieszamy mąkę z kakao i cukrem pudrem. Dodajemy posiekane masło, wyrabiamy z grubsza, do połączenia. Dodajemy żółtka i wyrabiamy gładkie ciasto. Zawijamy je w folię i wkładamy do lodówki na ok. godzinę.
W tym czasie przygotowujemy nadzienie rabarbarowe. Piekarnik nagrzewamy do 180C Rabarbar kroimy w paski o długości ok 5cm. Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Posypujemy cukrem i imbirem. Pieczemy przez 20 minut.
Po wyciągnięciu z piekarnika odkładamy do całkowitego wystygnięcia. Kiedy rabarbar przestygnie, używając widelca, rozdrabniamy go na jednolitą masę.
Po godzinie wyciągamy ciasto z lodówki. Formę na tartę, o średnicy ok. 28cm smarujemy masłem.
Na posypanej mąką stolnicy rozwałkowujemy ciasto, przekładamy do przygotowanej formy. Wkładamy do zamrażarki na 20 minut.
Nagrzewamy piekarnik do 180C. Wyciągamy ciasto z zamrażarki. Dziurkujemy gęsto spód widelcem. Pieczemy przez 15-18 minut.
Wyciągamy z piekarnika. Owijamy dłoń ściereczką, przygniatamy podniesione ciasto, tak by opadło i się odpowietrzyło. Odkładamy do całkowitego przestygnięcia.
Przekładamy rabarbar na dno tarty.
Przygotowujemy krem
Kremówkę
podgrzewamy do momentu aż zacznie się gotować. Wlewamy gorącą kremówkę
na czekoladę, dodajemy masło. Wszystko razem mieszamy do uzyskanie
gładkiej, jednolitej, dość rzadkiej mieszanki. Gotowy krem wlewamy na
ciasto.
Odczekujemy ok. 20 minut, aby krem przestygł. Wkładamy tartę do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc, aby krem stężał.
Smacznego ;)
wygląda pięknie!
OdpowiedzUsuńOj tak, niestety często tak mam i w tedy cały dzień już jest ''skazany na porażkę'' ;)
OdpowiedzUsuńA trata boska! Nigdy nie łączyłam rabarbaru z czekoladą.
http://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/